Nie chciało mi się iść do pracy. Wolałabym inaczej spożytkować ten czas. Przede wszystkim, chciałam odpocząć. Niestety, musiałam zacząć pracować. I nie żałuję.
Według mnie, wakacyjna praca przygotowuje do dorosłego życia.
Do pracy nie można nie przyjść. Czy chcesz, czy nie, musisz tam iść i "odbębnić" te kilka godzin. Niby do szkoły też musiałaś chodzić, ale nie oszukujmy się, na pewno miałaś czasem gorszy dzień i decydowałaś zostać w domu. W pracy nie ma wagarów. Po prostu MUSISZ tam iść.
Siedzisz tam, mimo że głowa pęka, a żołądek skręca Ci z głodu. Nie ma, że boli. Siedzisz i zaciskasz zęby. Nie idziesz do wychowawcy ze zwolnieniem pisanym na kolanie. Odliczasz godziny do domu, żeby wreszcie się położyć, mimo że masz ochotę uciec z krzykiem. (Ja miałam pierwszego dnia. I potem kilka razy też. ;)
Do pracy nie możesz się spóźnić. "Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, zaspałam"- w szkole przejdzie, w pracy- nie. Musisz być dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem. W końcu nikt nie zatrudniał dziecka tylko dojrzałą kobietę, wykształcenie: średnie.
W pracy nie możesz się obijać. No, chyba że znajdziesz dobrą pracę. Ale jeśli nie to musisz pracować. Nie możesz zasnąć schowana przed nauczycielką albo smsować z koleżanką. Po prostu przez te kilka godzin jesteś tylko Ty i Twoja wspaniała PRACA. I nie narzekasz. W końcu nikt nie lubi marudzących pracowników.
To wszystko uczy systematyczności, wytrzymałości i przyzwyczaja do dorosłego życia, w którym jesteś odpowiedzialny za swoją pracę. Tam nie traktują Cię już jak licealistkę. I mimo, że to wszystko brzmi okropnie to jednak fajnie zarabia się pieniądze.
Według mnie, wakacyjna praca przygotowuje do dorosłego życia.
zdjęcie z www.antioquiainteriorismo.blogspot.com |
Do pracy nie można nie przyjść. Czy chcesz, czy nie, musisz tam iść i "odbębnić" te kilka godzin. Niby do szkoły też musiałaś chodzić, ale nie oszukujmy się, na pewno miałaś czasem gorszy dzień i decydowałaś zostać w domu. W pracy nie ma wagarów. Po prostu MUSISZ tam iść.
Siedzisz tam, mimo że głowa pęka, a żołądek skręca Ci z głodu. Nie ma, że boli. Siedzisz i zaciskasz zęby. Nie idziesz do wychowawcy ze zwolnieniem pisanym na kolanie. Odliczasz godziny do domu, żeby wreszcie się położyć, mimo że masz ochotę uciec z krzykiem. (Ja miałam pierwszego dnia. I potem kilka razy też. ;)
Do pracy nie możesz się spóźnić. "Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, zaspałam"- w szkole przejdzie, w pracy- nie. Musisz być dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem. W końcu nikt nie zatrudniał dziecka tylko dojrzałą kobietę, wykształcenie: średnie.
W pracy nie możesz się obijać. No, chyba że znajdziesz dobrą pracę. Ale jeśli nie to musisz pracować. Nie możesz zasnąć schowana przed nauczycielką albo smsować z koleżanką. Po prostu przez te kilka godzin jesteś tylko Ty i Twoja wspaniała PRACA. I nie narzekasz. W końcu nikt nie lubi marudzących pracowników.
To wszystko uczy systematyczności, wytrzymałości i przyzwyczaja do dorosłego życia, w którym jesteś odpowiedzialny za swoją pracę. Tam nie traktują Cię już jak licealistkę. I mimo, że to wszystko brzmi okropnie to jednak fajnie zarabia się pieniądze.